Piękny rynek, kręte uliczki, urzekająca przyroda – klimatyczne miasteczko położone na skarpie u podnóża Wisły zachwyciło filmowców. Do tego przychylność władz i mało turystów. – Fajnie nam się tu zaczęło pracować, Sandomierz był kompletnie pusty – wspomina Piotr Polk, odtwórca roli inspektora Możejki. Ale to już przeszłość. W ślad za ojcem Mateuszem i ekipą filmową ruszyły tłumy turystów. W ciągu 10 lat, jakie minęły od pierwszego klapsa na planie serialu, w Sandomierzu wiele się zmieniało. – Ludzie są leniwi. Żeby ich uruchomić, trzeba im dać pretekst i „Ojciec Mateusz” okazał się trafieniem w dychę – mówi Eryk Lubos, serialowy Pluskwa.